Jeny, są takie dni jak dzisiaj, kiedy wszystkie jednostki chorobotwórcze, chowające się w naszym organizmie, postanawiają się ujawnić. Na raz. Jakby się zmówiły. Tragedii nie ma, ale głowa do wymiany, z mózgiem łącznie. Chciałabym zapomnieć o kilku wydarzeniach dzisiejszego dnia, z dentystą łącznie, a to dopiero początek imprezy. Chyba będę narzekać przez najbliższe tygodnie, przygotujcie się i cieszcie, że trafiło na kogoś innego ;)
Co by o moich bólach tylko nie było - pokażę kilka bransoletek. Każda inna, tak zupełnie inna, ale robione w innym czasie, dla różnych osób i z różnych powodów. Nie będę robiła sztucznego tłoku i pokazywała każdej w osobnym poście, więc pokażę wszystkie razem.
ta dla Oli z agatu trawionego |
ta też dla Oli :) baardzo mi się podoba |
dla Gosi |
O, a tu znalazłam kokardki dla Kseni od Oli |
Ściskam
Karina
Super zielona bransa ze spękanego agatu z tą nóżką jest słodka :)
OdpowiedzUsuńno i witam w klubie u mnie też zaraza się szerzy :(
Pozdrawiam
M
ta pierwsza jest bardzo oryginalna. jeszcze takiej nie widziałam:)
OdpowiedzUsuńŚliczne bardzo mi się podobają :)
OdpowiedzUsuńJa od rana jestem rozpalona i jest mi ciepło :(
Uhuhu! Urocze:D Moją faworytką jest bransoletka dla Oli i dla Gosi:)
OdpowiedzUsuńPiękne, kolorowe, wiosenne :) Uśmiechnij sie, po kiepskim dniu zazwyczaj przychodzi wyjątkowo fajny :)
OdpowiedzUsuńoch, moje cudeńka:D uwielbiam je, wszystkie...gorzej ma się tylko Karina, bo musi realizować te moje zachcianki;p ;*
OdpowiedzUsuńwszystkie świetne! :D
OdpowiedzUsuńWszystkie są piękne, ale jednak najbardziej podoba mi się druga :)
OdpowiedzUsuńI leci obserwacja- świetny blog!
http://forevver-young.blogspot.com/