Rety, tak jest doskonale. Pół dnia na dworze, słonko świeci, cisza, spokój, trawka skoszona (przepraszam sąsiadów po raz trzeci :) ). Brakowało grilla, ale nadrobimy, wszak są tacy, co to już sztućce pakują do nas na tego grilla, na co bardzo czekamy. Niech no wszyscy wyzdrowieją (nie pytajcie nawet.....), nabiorą sił....już niebawem i my otworzymy sezon :) Co prawda taras wcale nie jest skończony, super extra designerski stół nie zakupiony, ale i tak będzie świetnie. Choć tu, na wsi, mieszkam od ok. pół roku, to zaliczyłam tylko zimne miesiące. Na blogu chyba już od stycznia się podniecałam, że wiosna coraz bliżej :) heheh, wtedy to może i śmieszne było ale jest!!!!!!! Nareszcie. W skrócie - nie lubię zimna :)
A jak już ciepło jest, czapek brak..to może opaski? Dla tych najmłodszych tym razem.
Ściskam ciepłooo
Karina