czwartek, 25 grudnia 2014

Święta, Święta....

Post miał być wczoraj, ale nie wyszło...zbyt dużo się działo a potem oko za szybko zamknęło.. ;)

Choć aura jest zupełnie nieświąteczna...hm, typowo jesienna, ale w tym złym tego słowa znaczeniu, to czekałam na ten czas, świąteczny i leniwy...z pozoru :) Pierwsze święta na nowym miejscu, dzieciaki większe, bardziej świadome tego co się dzieje, wyczekiwanie na gwiazdkę no i wigilia u nas, z rodziną. Cieszyłam się, bo obiecałam sobie, że udekoruję dom tak, jak to sobie zawsze wyobrażałam. Oczywiście ani czas, ani fundusze, ani tym bardziej dzieci nie do końca na to pozwoliły, to i tak dla mnie jest super. Czasu było niewiele, bo ostatnie zamówienie wyszło ode mnie wczoraj :) Noo, nie powiem, działo się..kilka mocno zarwanych nocy żeby wszystko ogarnąć, ale udało się. Teraz jest wolniej, leniwiej, smacznie i przyjemnie. 
Mam nadzieję, że tak jest i u Was, czego bardzo gorąco Wam życzę. Odpoczywajcie, spędzajcie ten wyjątkowy czas tak, jak byście chcieli najbardziej, choćby to miało być leżenie z pilotem :) Życzę Wam zdrowia, spokojnej głowy i zgody.







Karina

piątek, 19 grudnia 2014

Ciastka i czekoladki

Coroczny szał zakupów upominków powoli mija, przynajmniej u mnie. Przygotowałam się dość dobrze, nie chciałam dać się zaskoczyć jak w zeszłym roku, że co chwila czegoś zaczynało mi brakować...tkanin nakupowałam sporo, miałam z czego szyć...no bo nastawiłam się na szycie rzeczy jasna. W zeszłym roku szyłam nocami, więc teraz...........kominów sprzedałam kilka, ale za to modeliny!!! W szoku byłam,  no i oczywiście wyszło na to, że jestem kompletnie nieprzygotowana :) Dałam się podejść, zupełnie nie wiem na czym to polega, heh. Nadrabiałam tym co dobrze znam i co nie jest jakoś bardzo skomplikowane. Pozostałe rzeczy zostawię sobie na resztę roku :) A że teraz jest nieco luźniej, to mogę zacząć sprzątać i przygotowywać dom do świąt. Lepiej późno niż później ;)




 Ściskam
Karina

niedziela, 14 grudnia 2014

Modelinowy ciastek

W sumie można zacząć odliczanie, bo za 10 dni Wigilia, a ja wyskakuję z drugim świątecznym postem :) No, niezbyt się popisałam heh, ale trudno, ważne że cokolwiek jest. Grudzień to dla mnie czas, kiedy lepię najwięcej z całego roku, przez resztę głównie szyję i wymyślam nowe rzeczy, teraz na to czasu nie ma. Cieszę się, że już jest grudzień, za chwilę nowy rok i ani się obejrzymy......wiosna!!! Serio, ja już czekam choć kalendarzowa zima jeszcze nie zawitała, ale dla mnie już bliżej niż dalej :) Póki co wracam do meritum i pokazuję dwa naszyjniki.







Do zaś
Karina

wtorek, 9 grudnia 2014

Pierwszy świąteczny post

Nie mam ciśnienia w pokazywaniu świątecznych rzeczy najszybciej jak się da, choć produkcja tychże ruszyła już jakiś czas temu. Teraz już wszędzie czuć bożonarodzeniową atmosferę, więc przyłączę się i ja, a skoro kilka rzeczy już się udało wykonać, to pokazuję. Nie rozpisuję się za bardzo, bo czas leci a zamówień kilka do zrealizowania jest, więc zostawiam Was z czerwononosym......jednym takim ;)


Ściskam
Karina

niedziela, 30 listopada 2014

Polać jej

Lubię czasem zasiąść z lampką wina, a jak jest doborowe towarzystwo to i z dwoma :) Ostatnio mało zasiadam, baaaardzo nawet, mam ku temu takie a nie inne powody, ale przyjdzie czas, minie ten nieodpowiedni i takie wytrawne...mmmmmm, pewnie po takiej przerwie i mojej "masie" to po kilku łykach będę już ciepła heh. Jak to mój P. powiada: im bardziej trzepie tym lepsze. Tak kiedyś powiedziałam i chyba już do końca życia nie będzie mi dane o tym zapomnieć haha.
Pokażę zatem miniaturę wytrawną. Jedna z trzech.




Pozdrawiam wszystkie miłośniczki...Ole, Ule itp :)

Karina

piątek, 28 listopada 2014

Miętowy tort

Muszę napisać post...myślę sobie, bo już jakiś czas minął od poprzedniego. Ale jaki by tu "wstępniak" zrobić, bo o chorobach moich chłopaków już tyyyyle było, a po za tym dzisiaj już zaliczyłam lekarza z moim starszakiem, więc ani bym nie skłamała, a i na czasie bym była....ale wracamy z synem od lekarza i dzwoni mój mąż. Nie bardzo mogłam rozmawiać bo kierowałam, ale jego historia tak się rozkręcała, że musiałam wysłuchać. Bach go na słuchawki iiiiiiiiiiii...
Posłuchajcie tej historii...
Starszak i ja u lekarza. Zaś, no nie jest fajnie, wiadomo, mąż został z maluchem w domu. Jakby tu zająć malucha?? No jak??? No telefonem, wiadomo :) Więc dostał maluch telefon, wdrapuje się na kanapę w salonie (fajna jest, lubimy ją - to ważne) i zajęty na czas bliżej mi nie wiadomy grami, muzyką itp. Siedzi, a że pielucha jest, to w miarę bezpieczny. Jakby się czymś bardziej ucieszył to może siknąć na miejscu. I zrobił to, nie tylko z tego co się okazało....a jak mąż (nazwijmy go P.) postanowił zabrać malucha z kanapy, to oczom jego ukazała się kupa, na kanapie już...i na plecach malucha, pod łopatkami w sumie, więc już na rękach P. P. biegiem do łazienki, w międzyczasie maluch wyciera plecy łapkami. Łapki w kupie, więc wciera ją sobie w buzię, nie wystarczy - wciera w twarz P. Dotarli do łazienki, P. rozbiera malucha, maluch sika na dywanik. Chyba już mu ulżyło, bo zrobił To i TAMTO więc nie ma ciśnienia. Potem wracam ja. Chłopaki wykąpane, świeże i pachnące :) Jak miło, że TO nie przydarzyło się MI :)

A teraz zmiana tematu :) Tort taki kiedyś powstał.




Ściskam
Karina

czwartek, 20 listopada 2014

Dresowe, dzianinowe, polarowe czyli jakie kominy powstały w międzyczasie

W sumie, to za miesiąc już prawie będą święta. Chyba już nimi żyję, bo patrzę z niechęcią na okna, ozdoby świąteczne też już jakieś poczyniłam, na strychu dokopałam się do szyszek porzuconych podczas przeprowadzki także powoli, powoli...a czas jakby szybciej niż ja, ale trudno...co rok to sobie powtarzam :) Z czym nie zdążę teraz to może za rok. Nie spinam się. Wiem, że i tak dopadnie mnie totalna nerwówka przedświąteczna i że wówczas wszyscy będą fruwać w domu, ale ile się da to odpuszczę. Muszę to zapisać co by nie zapomnieć :)
Pozostanę w temacie zimy i świąt (iiiii prezentów też) - pokaże jakie kominy powstały w ostatnim czasie. Bawełniane, dzianinowe, dresowe. Co kto lubi.














A propos nowości. Mam cudne nowe tkaniny. Sami zobaczcie :)



Więc jakby coś, ktoś to bardzo proszę :)

Ściskam
Karina

piątek, 14 listopada 2014

Zapomniana bransoletka

Aaaaaaaaaaa bo zrobiłam tą bransoletkę a po niej już o kominach i czapach myślałam choć to jeszcze ciepło było, a i tak wyleciało mi gdzieś.
Bransoletka powstała dla znajomej, Agnieszki, co to na wesele się wybierała. Do bransoletki kolczyki....czy na odwrót, ważne że komplet, kolorystycznie zgrane miało być. Kolczyki znane Wam bo pokazywałam nie raz. Bransoleta z tych grubych, ma wielu zwolenników, oj ma. 
Kurczę, mam jeszcze kilka takich zaległych, bardzo nawet, rzeczy, które odeszły w niepamięć a warto by było je pokazać. Muszę to nadrobić.









Jako że na moim fanpage na FB stuknęła równa 500-tka to będzie konkurs :) sialalalala. Konkurs się szyje, a jak się uszyje to bawimy się. 

Ściskam
Karina

piątek, 7 listopada 2014

Kubusiowy pokoik i tildowe stwory

Jakiś czas temu wykonywałam na zamówienie tildowe przywieszki - koniki morskie i rozgwiazdy. Pamiętacie? Dla przypomnienia link: TU
Niedawno odezwała się do mnie Pani Marta, mama Kubusia, dla którego dedykowane były szycianki. Jak mi się ogromnie miło zrobiło, kiedy otrzymałam zdjęcia z pokoiku chłopca. Co ja będę Wam pisała, sami zobaczcie.
Pani Marto, jeszcze raz serdecznie dziękuję :)




Do zaś
Karina
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...