poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Czekoladowy naszyjnik

Dzisiaj chciałam pokazać naszyjnik. W miarę prosty, w sumie bardzo prosty. Ale często mniej znaczy więcej, więc tego się trzymam. Czasem puszczę wodze fantazji zaszaleję, jednak nie lubię zahaczać o brzeg kiczu czy zwykłej tandety, więc staram się myśleć przy tym co robię :)





Karina

czwartek, 14 sierpnia 2014

Bransoletka z tych co lubię

Weny nie mam, ale wiecie, piszę od jakiegoś czasu, że zmieniam lokal wywracając tym samym życie do góry nogami. I to nie jest tak, że nie mam czego Wam pokazać...mam, a jakże. Problem jest z zebraniem się do napisania, pokazania, poświęcenia chwili na napisanie...milion rzeczy jest ważniejszych, pilniejszych i bardziej zaprzątających moją głowę na tą chwilę. Obawiam się tej zmiany jednocześnie nie mogąc się jej doczekać. No ileż można latać pomiędzy dwoma domami?? Ileż można sprzątać, by na drugi dzień zobaczyć jeszcze większy bajzel bo panowie akurat zapomnieli wcześniej wywiercić....musieli rzucić tą robotę w pełnym rozgardiaszu bo TAMTO jest pilniejsze...albo pytam: co to jest za kabel tu na środku ściany? A to Pani nie chciała tu kinkietu? Nie? Jest Pani pewna? Dobra, kujemy ścianę i chowamy kabel....cudnie. Mogłabym sypać jak z rękawa takimi historiami, bardziej lub miej zabawnymi.
Zadziwiające, im mam mniej czasu, tym bardziej się tu rozpisuję... :)

A w tytule o bransoletce jest, takie lubię....robić :) Noszę inne, ale to też się zmienia. Te po prostu fajnie się robi, łączy i dobiera dodatki.






 Do zaś
Karina

wtorek, 5 sierpnia 2014

Lody

Za niedługo będę miała przerwę w tworzeniu i blogowaniu....jak znam życie długo nie wytrzymam i coś się pojawi, ale na razie zakładam, że tak będzie. Przenoszenie dobytku z jednego miejsca w drugie do najszybszych zadań nie należy, jednak uporamy się i będzie dobrze. Mam nadzieję, że nawet bardzo dobrze. Remontowe szaleństwo się skończy, jeżdżenie między dwoma domami także, kupowanie osłonek, przełączników, kafli i fug także...i fajno i straszno.

Lody, no tak, lody. Jakoś do nich szczęścia nie mam. Mało ich robię, choć założenia jak co roku są niezłe. W tym miało być inaczej. Nie jest. Miałam robić wiszące kolczyki i naszyjniki, nawet już wafle zrobiłam i upiekłam....i zrobiłam sztyfty. Jak nie doczaruję do tamtych wafli lodowych gałek to pożegnamy się do wiosny chyba....





Do zaś
Karina
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...