Weny nie mam, ale wiecie, piszę od jakiegoś czasu, że zmieniam lokal wywracając tym samym życie do góry nogami. I to nie jest tak, że nie mam czego Wam pokazać...mam, a jakże. Problem jest z zebraniem się do napisania, pokazania, poświęcenia chwili na napisanie...milion rzeczy jest ważniejszych, pilniejszych i bardziej zaprzątających moją głowę na tą chwilę. Obawiam się tej zmiany jednocześnie nie mogąc się jej doczekać. No ileż można latać pomiędzy dwoma domami?? Ileż można sprzątać, by na drugi dzień zobaczyć jeszcze większy bajzel bo panowie akurat zapomnieli wcześniej wywiercić....musieli rzucić tą robotę w pełnym rozgardiaszu bo TAMTO jest pilniejsze...albo pytam: co to jest za kabel tu na środku ściany? A to Pani nie chciała tu kinkietu? Nie? Jest Pani pewna? Dobra, kujemy ścianę i chowamy kabel....cudnie. Mogłabym sypać jak z rękawa takimi historiami, bardziej lub miej zabawnymi.
Zadziwiające, im mam mniej czasu, tym bardziej się tu rozpisuję... :)
A w tytule o bransoletce jest, takie lubię....robić :) Noszę inne, ale to też się zmienia. Te po prostu fajnie się robi, łączy i dobiera dodatki.
Do zaś
Karina
Ładna. Urzekł mnie ten koralik w ciapki :3
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie ozdóbki, są przeurocze:-) Remont, remont...skąd ja to znam;-)
OdpowiedzUsuńŚwietna. :)
OdpowiedzUsuńPytałaś o książeczki. Są wykonane z modeliny, chociaż już myślałam nad takimi z prawdziwymi kartkami. ;)
Usuńfajnaaa, idealna na lato, nawet mam podobną;))
OdpowiedzUsuń