Po ostatnim poście z przytulankami dla maluszków, tzw. metkowców, dostałam kilka próśb o zrobienie takich dla kolejnych dzieciaczków. W taki oto sposób powstały kolejne cztery przytulanki. Tkaniny w sumie pozostały takie jak poprzednio, doszła jedna nowa bawełna w różowe sowy. Przymierzam się do kupna kilku nowych wzorów, bo o ile dla dziewczynek mam tych tkanin...to dla chłopców już wieje biedą...
Na zdjęciach widoczne są zagięcia na bawełnie, ale tego minky z wypustkami nie wolno prasować więc tylko delikatnie "przejechałam" żelazkiem gdzie dało radę.
matrioszkowa najlepsza :)
OdpowiedzUsuńO tak, ma swoich zwolenników :)
UsuńPozdrawiam
hehe, wiadomo ;D moja córa ją uwielbia ;d
OdpowiedzUsuńNo Domino też jakoś teraz z chęcią uślini wszystkie tasiemki :)
UsuńSuper. Chyba wszystkie małe dzieci wolą metki od zabawek.:)))
OdpowiedzUsuń..i memlać je...och, czasozatrzymywacz w sumie ;) Czasem tak się wkręcą w te metki że cisza jakby dom był pusty ;)
UsuńPozdrawiam
superaśne, u nas w domku też uwielbiamy sófki
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
eM
Chyba już któryś sezon królują. Najpierw były hitem, potem je bardzo lubiano...i tak chyba pozostało :)
UsuńPozdrawiam
Polecam, moja siostrzenica zachwycona:):)
OdpowiedzUsuńTak? To super, bardzo się cieszę :)
UsuńPozdrawiam serdecznie
A takie ślinianki szyłam kiedyś moim dzieciom, tylko jakieś mniej kolorowe były :) Ech Twoje piękne są.
OdpowiedzUsuń