Tytuł posta w oryginale miał brzmieć:
Tildowy zmasakrowany miś i zepsuty woreczek, czyli Karina szyje.
Tak, tak, to, co ujrzałam jak przewróciłam zszytego misia na prawą stronę o mało nie przyprawiło mnie o zawał. Wyglądał jak lalka wudu. Nie wiedziałam oczywiście co zrobiłam nie tak, ale pierwsze podejrzenia padły na maszynę rzecz jasna ;) Po dłuuugich analizach doszłam co-nieco do prawdy, w której najmniejszym winnym była właśnie maszyna...Wyprowadziłam misia "na ludzi", ale trochę to trwało.
Za to woreczek...poszło gładko...za gładko. Uszyłam, dumna z siebie jak paw, a nawet pawica, że taki ładny, że prosty, że bez żadnych masakr...noo, duma skończyła się jak robiłam napis...zapomniałam, że jak się robi napisy, to trzeba zrobić wydruk w lustrzanym odbiciu...ech, następnym razem będę pamiętała.
Miś bardzo sympatyczny :) W jaki sposób robisz napisy na tkaninach? Rozpuszczalnikiem? Raz jeden udało mi się coś odbić na skrawku materiałowym i też był to napis zrobiony bez odbicia lustrzanego, więc wyszło trochę inaczej niż zamierzałam. Robiłam zmywaczem do paznokci. Odbiło się ładnie, ale już na innej tkaninie nic nie było widać. Korci mnie, żeby wypróbować ten rozpuszczalnik (to tak przy okazji używania przy malowaniu elementów ogrodowych ;), ale nie mam żadnej dobrej tkaniny pod ręką.
OdpowiedzUsuńMnie dziś też na szycie wzięło. Powstała czerwona obróżka z czerwoną tasiemką ozdobną dla mojej suńki. Co jakiś czas właśnie takie psie dzieła "popełniam" na maszynie, bo zbyt wiele mi się podoba, żebym miała wszystkie kupić, więc taniej wychodzi, jak sama uszyję.
Pozdrawiam drugomajowo i nareszcie wiosennie!
No słyszałam już o zmywaczach i rozpuszczalnikach (tym drugim to podobno fajnie wychodzi), ale ja bałabym się smrodzić w mieszkaniu przy małym dziecku...ale kiedyś spróbuję, dla porównania..kiedyś udało mi się kupić taki płyn do robienia transferów (przez internet), nietoksyczny, z naturalnych składników, ale na buteleczce nie ma ŻADNEJ etykiety, jest nieduża buteleczka z zakrętką i koniec. Nie ma nazwy, być może ktoś sam produkuje...ale szczerze przyznam, że bez szału, myślałam, że lepiej to wychodzi, widziałam u różnych dziewczyn pięknie te transfery zrobione...chyba, że to były takie tkaniny, a nie transfery. Jeszcze kiedyś poszukam, pogrzebię. Póki co muszę się zadowolić tym co mam :)
UsuńPozdrawiam serdecznie!
A ja dziś w sklepie internetowym Tchibo odkryłam zestawy do barwienia tkanin. Są szablony literek i różnych innych motywów oraz kilka kolorów farbek. Tak się właśnie zastanawiam, czy by sobie prezentu imieninowego nie zrobić...
UsuńNo widzisz...niezła myśl. Mi kiedyś koleżanka podesłała link z tchibo, ale stwierdziłam, że drogo, że wszystko mam...ale jak się okazuje nie wszystko :) Muszę tam zajrzeć, no przyznam szczerze, że myślałam, czy czasem w ten sposób nie wychodzą piękne napisy na podusiach...nie ma to jak burza mózgów!
Usuńmisiek jest, woreczek jest, czekam zatem na zdjęcie el kocurro, szarego najlepiej;p
OdpowiedzUsuńHehe, nie mam szarej tkaniny, ale znajdę, kupię i poszyję. Mysz....hihihihi
UsuńZnalazłam kolejne inspirujące miejsce w sieci, i zostaję na dłużej! W dodatku jestem setną obserwatorką, to mi się "wybije" w pamięć ;)
OdpowiedzUsuńPrezentujesz świetne rzeczy, jestem oczarowana.
Misiak jest superowy, takie niedźwiadki to by mogły sobie po lasach chodzić w dowolnych ilościach i ludziom by nie przeszkadzały :)
Zazdroszczę wielkiego talentu i gustu.
No proszę, to się komplementu od setnej obserwatorki doczekałam! No wiesz, taka suma to zobowiązuje, więc jakbyś coś kiedyś...może się skusisz...to pamiętaj, rabat jak ta lala :)
UsuńBardzo, bardzo się cieszę, że przypadło Ci to i owo do gustu. Tacy ludzie jak Ty działają na mnie jak perpetuum mobile. Dziękuję.