Coś mam pecha do sztyftów. Nie zawsze trzymają się jakbym chciała...w kleje zainwestowałam niemałe pieniądze, bo chciałam mieć pewność, że wybiorę ten najmocniejszy i w ogóle...ale teraz sobie myślę, że to może wina za małych główek sztyftów a nie klejów. Zmienię i zobaczymy. Więc teraz będą całkowici na temat sztyfty pączki - donuty z polewą czekoladową i posypką.
...no było jeszcze kilka delikatnych bransoletek dla Oli...
och, moje bransoletki;)
OdpowiedzUsuńuwielbiam je za subtelność, bo niby coś jest niby nie na tej łapce;)
Twoje, Twoje :) Dobrze, że takie chciałaś bo się okazało, że zrobiłam i dla siebie i ciągle w nich chodzę :))
UsuńUrocze pączki ;)
OdpowiedzUsuńA bransoletki też są fantastyczne ;)
Dzięki, ale mam wrażenie, że wyszły takie sobie...widziałam lepsze :)
UsuńPozdrawiam
You are amazing woman. I saw your blog, I'll look for sure yet.
OdpowiedzUsuńI greet.