Czekały i czekały najpierw na etykietki, następnie na kokardki...ach te kokardki. Doczekały się wszystkiego, zostały obfotografowane więc mogą wystąpić. Kruche ciasteczka z polewą zamknięte w szklanych słojach.
Teraz na "dopieszczenie" czeka mysz, być może..jak się postaram...wystąpi w następnym poście :)
oj, jak to fajnie wyszło;))
OdpowiedzUsuńTak? Widziałaś na żywo kolejne etapy, a kokardki sprawiły mi troszkę trudności, więc cieszę się, że tak uważasz.
Usuńno właśnie dlatego, fajnie, fajnie, zwłaszcza kokardki, o misternej pracy ciasteczkowej nie wspomnę;))))
OdpowiedzUsuńNoo, a ile się nawyzywałam :))
Usuńpiękne :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, aa i przy okazji..już Cię odwiedziłam, zaległości Twoich prac nadrobiłam :)
UsuńPozdrawiam
Ale maleńkie ;)
OdpowiedzUsuńŚliczne ;D
Fakt, malusie je zrobiłam, no ale żeby miały swój urok to trzeba było prawie z lupą robić :)
Usuń