Noo, nie było mnie....długo, nawet bardzo. Ale nie było jak. Serio. Przeorganizowałam życie, pozmieniałam co do zmiany było, co szykowało się od dawna.
Zamiana miasta na jego peryferie nie było prostym zadaniem. Przewiezienie całego życia było nie lada wyzwaniem. Emocjonalnym, fizycznym i organizacyjnym. Nadal jest bardzo intensywnie, wiele rzeczy do zrobienia, jednak już nieco spokojniej. Wiem, że z dnia na dzień będzie mniej kartonów i worów, że sytuacja się unormuje. Więcej czasu będzie potrzeba na przeniesienie serca stamtąd TU, jednak przeniesienie się z domu, gdzie i ja i moje dzieci stawiały pierwsze kroki, potrafi wyrwać kilka łez....nawet jeśli się tego nie chce, nie planowało. Czasu, potrzeba czasu..
Było tak
Jest tak
Choć wewnątrz jeszcze jest tak.........
Najgorzej jest z moją pracownią......tona rzeczy do poukładania nie wiadomo gdzie...Więc leżą i czekają na lepsze jutro :)
Mam nadzieję, że teraz już dam radę pokazywać się tu nieco częściej
Ściskam
Karina
Niesamowita zmiana jak widzę :-)
OdpowiedzUsuńPowodzenia w nowym miejscu!
Jej jaki piękny widok, na pewno było warto! :-)
OdpowiedzUsuńZapach lasu i bose stopy na trawie ❤ nic wiecej nie trzeba 😊
OdpowiedzUsuńZmiana konkretna, ale myślę, że i serce pokocha to miejsce i po czasie już odruchowo będzie się mówiło "dom" :)
OdpowiedzUsuń