Noo, mniej więcej jak w tytule..ciuchy to chyba nie będzie moja specjalność, choć z efektu końcowego jestem zadowolona. Pierwsze spodnie, drugie teoretycznie powinny pójść gładko ale jakoś cierpliwości mi chyba zabrakło ;) Nie obeszło się bez prucia, robienia oczu jak 5zł po pierwszej przymiarce:"czemu to TAK wygląda?" i modleniu się, żeby po skończeniu tych spodni jeszcze się dziecku rozmiar nie zmienił...no nie spieszyło mi się chyba :))
Przeszukałam pół internetu jak zrobić kieszenie, po spotkaniu z pewną (cudowną!!) krawcową i 17 razach prób wytłumaczenia mi jak się je robi - załapałam dopiero po powrocie do domu hehe.."aaaaa, o to jej chodziło!". Zapał mi przeszedł choć może sukienka...spódnica, piżamka...yhm.
Moje chłopaki jak widzą, że oglądam gdzieś dresówki to od razu zaklepują: mamoo to dla mnie i uszyjesz mi...i tu się zaczyna (rybę najeżkę, rekina, krokodyla i małpkę...)
Karina